Akt oddania Niepokalanej
"O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo, Ucieczko grzesznych i Matko nasza najmiłościwsza, Ty, której Bóg cały porządek miłosierdzia powierzyć raczył, ja, niegodny grzesznik, rzucam się do stóp Twoich, kornie błagając, abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność Swoją przyjąć raczyła i uczyniła ze mną, wraz ze wszystkimi władzami mej duszy i ciała, i z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością, cokolwiek Ci się podoba.
Użyj także, jeżeli zechcesz, mnie całego, bez żadnego zastrzeżenia, do dokonania tego, co o Tobie powiedziano: "Ona zetrze głowę twoją", jako też: "Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie", abym w Twoich niepokalanych i najmiłościwszych rękach stał się użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu Twej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach, a w ten sposób do jak największego rozszerzenia błogiego Królestwa Najświętszego Serca Jezusowego; albowiem gdzie Ty wejdziesz, tam łaskę nawrócenia i uświęcenia wypraszasz, przez Twoje bowiem ręce wszelkie łaski z Najsłodszego Serca Jezusowego na nas spływają.
Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza.
Daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim."
Św. Maksymilian Maria Kolbe
Na początku trzeba wyjaśnić pewne terminy.
W języku teologicznym spotykamy się z pojęciem „konsekracja” (w tradycji polskiej najczęściej wiążemy ten termin z uroczystym poświęceniem świątyni lub święceniami biskupimi). Natomiast wierni, chcąc opisać swoją relację do Boga czy Maryi używają raczej słowa „oddanie” lub „zawierzenie”. Terminy te jednak zasadniczo oznaczają to samo. Konsekracja oznacza bowiem „wyświęcenie”, czyli właśnie oddanie, powierzenie danego obiektu lub człowieka na własność samemu Bogu, uczynienie go Jego własnością.
Człowiek jest własnością Boga. Prawdę o tym że w życiu i w śmierci należymy do Pana (Rz 14,8), ukazuje najpierw Sakrament Chrztu, a następnie pozostałe Sakramenty. Chrzest odciska w człowieku niezatarte znamię – pieczęć duchową (Katechizm Kościoła Katolickiego nr 1280). W czasach starożytnych na czole niewolnika wyciskano imię jego pana, by każdy mógł je poznać. Jeżeli niewolnik dokonał czegoś dobrego, przynosiło to chwałę jego właścicielowi. Gdy brał udział w zawodach i wygrywał je, oklaskiwano i nagradzano nie niewolnika, ale jego pana, którego imię nosił na czole. Podobny sens i cel ma naznaczenie znamieniem Boga Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym w Sakramentach Świętych i podobna jest wymowa aktu oddania. Chrzest całkowicie łączy człowieka z Chrystusem, zanurza go w Chrystusie, jednoczy z Nim. Poprzez Chrzest żyję już nie ja, ale żyje we Mnie Chrystus (Ga 2,20). Jeżeli tak, to znaczy, że w chrzcie człowiek wchodzi także w relacje Chrystusa: do Ojca i do Matki.
Jezusowa relacja do Ojca staje się moją relacją do Ojca. Słucham głosu Ojca i wypełniam Jego wolę jak Chrystus – to jest moje powołanie, jako chrześcijanina. Jezus uczy mnie modlitwy, zaczynającej się od słów „Ojcze nasz, któryś jest w niebie...”.
Podobnie Jezusowa relacja do Maryi-Matki staje się moją relacją z Nią. Jezus z wysokości krzyża skierował do umiłowanego ucznia Jana słowa: „Oto Matka twoja”. Matka Jezusa jest też moją Matką. Skoro Jezus oddaje się Maryi-Matce w swoim ziemskim życiu, więc i ja, przez mój Chrzest, wraz z Jezusem oddaję się Maryi.
Św. Ludwik Maria Grignon żył na przełomie XVII i XVIII wieku. Był kaznodzieją, obchodził z naukami francuskie wioski. Głosząc rekolekcje prowadził ludzi do odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych w obecności wzniesionego wysoko krzyża. Dopiero sto lat po jego śmierci odnaleziono i rozpowszechniono rękopisy jego nauk o oddaniu Najświętszemu Sercu Jezusa przez Niepokalane Serce Maryi. Św. Ludwik ogromną wagę przywiązywał do Chrztu, wzywał do szacunku dla tego sakramentu. Z tego też względu do swojego nazwiska dodał jeszcze przydomek „de Montfort” od nazwy miejscowości, w której został ochrzczony. To on jako pierwszy na tak wielką skalę i w tak dynamiczny sposób głosił konieczność odnowienia i umocnienia relacji z Jezusem i Maryją.
To oddanie nie było jakimś oryginalnym aktem, ale raczej nieustannym powrotem do przyrzeczeń chrzcielnych, służącym ich odnowieniu i uaktualnieniu ich w życiu. Dlaczego zalecał oddanie się Sercu Jezusa przez Serce Maryi? Jezus powierzył się Maryi, więc utożsamiając się z nim poprzez chrzest człowiek też powierza się Maryi – wyjaśniał. Człowiek może sam próbować dążyć do świętości, ale nie jest łatwo znosić trudy w samotności. Więc po co marnować siły, skoro można powierzyć się Maryi i pozwolić, by Ona ukształtowała w nas Bożego człowieka? Przecież Maryja Niepokalana, Pełna Łaski, jest najdoskonalszym obrazem Boga, według którego został uczyniony człowiek. To dlatego Jej pomoc jest tak wartościowa.
Z oddaniem Maryi, a przez nią Jezusowi, wiąże się pewien paradoks. Mówimy o oddaniu, zawierzeniu, poświęceniu czy konsekracji. Ale istotą tego duchowego procesu jest nie tyle powierzenie się przez Maryję Chrystusowi, co otwarcie się na Niego i przyjęcie go do swego serca i życia, na wzór Maryi, która „wszystkie te sprawy zachowywała w swym sercu” (Łk 2,19). Oddanie się Chrystusowi przez Maryję jest więc przyjęciem Go na wzór Maryi, noszeniem Go w sobie tak, jak Maryja. Człowiek oddany Chrystusowi przez Maryję jest jak ona nową Arką Przymierza, Namiotem-Tabernakulum, w którym mieszka Pan, Świątynią Ducha Świętego.
Sercem Rycerstwa Niepokalanej jest akt oddania Niepokalanej św. Maksymiliana Kolbego. Do końca nie wiemy na ile był on inspirowany aktem oddania św. Ludwika. Niewątpliwie, choć zamysł jest podobny, jednak sposób realizacji wydaje się być różny dla obu. Św. Ludwik w swoim akcie oddania przez Maryję zwraca się do Jezusa, natomiast św. Maksymilian kieruje swój akt wprost do Maryi. Dodatkowym aspektem oddania św. Maksymiliana jest nie tylko prośba o uświęcenie samego siebie, ale również o uświęcenie świata. Ma więc ono charakter apostolski i misyjny.
Człowiek powierzający siebie Maryi staje się narzędziem, które nie czyni niczego samo z siebie, ale mocą tego, kto się nim posługuje. Oddanie Niepokalanej jest pokornym przyjęciem prawdy o sobie samym, o swoich talentach i charyzmatach i równoczesnym oddaniem ich w całości do dyspozycji Maryi w dziele szerzenia Królestwa Chrystusa, które zostało Jej powierzone. Jest gotowością zupełnego poświęcenia się do doskonałego wypełnienia swojego zadania i jednocześnie nie czynienia tego dla własnej chwały, ale dla chwały Maryi, a przez Nią chwały Miłosiernego Jezusa – „nie nam, Panie, ale Twemu Imieniu daj chwałę” (Ps 115,1)!
Święty Maksymilian wyjaśnia na różne sposoby ideę oddania Niepokalanej. Mówi najpierw, że jest ono jak wspinanie się po drabinie do nieba. Maryja jest tą drabiną, po której Jezus zstąpił na ziemię i dzięki której również człowiek dostępuje uświęcenia i może wspiąć się na wyżyny doskonałości. Kolejny obraz jest już bardziej uczuciowy. Oddać się Niepokalanej – wyjaśnia ojciec Kolbe – to wtulić się w Nią, jak dziecko tuli się w ramionach matki i pozwolić by Maryja zaniosła nas do Boga. Jednak te wszystkie obrazy sam Maksymilian uznaje za mało doskonałe i wreszcie tłumaczy, że oddanie Jej ma mieć tak totalny wymiar, że powinno służyć przemienieniu się w Maryję (być jak Maryja). To Ona ma mówić i działać przez tego, kto się jej oddaje. Ojciec Kolbe wiele razy mówi braciom i rycerzom, że mają czynić w życiu to, pod czym podpisałaby się sama Niepokalana. Niepokalana twoja, a ty Jej – objaśnia ojciec Maksymilian. Ten ideał przypomina odnawiany przez Rycerzy przy okazji rekolekcji, dni skupienia, czy zjazdów MI akt oddania: „O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo…”.
Materiały do pobrania